Pracownicy fabryk cegieł: niekończąca się walka

Niewolnicza praca kwitnie w obliczu brutalności właścicieli i za przyzwoleniem rządu. Raport Haroona Janjua’a z dnia 07.08.2015

Dziecko wyrabiające cegły

Pomimo błota na rękach i zaległościach w pracach domowych, 50-cio letnia Yasmeen, pracownica niewolnicza, posyła nam zmęczony uśmiech. Tam, gdzie mieszka ze swoją szóstką dzieci w jednym pokoju, w chacie z błota, wyrosła już mała osada. Ich cały dobytek to łóżko, dwa krzesła i mały stolik. Poza skąpym umeblowaniem, resztki z obiadu i koścista koza, wygrzebująca z ziemi okruchy, to wszystko, co można zobaczyć w jej domu.

Należąca od lat do właściciela fabryki cegieł, rozpacza: „Nie pamiętam nawet dokładnie roku, w którym przyszłam tu pracować, aby spłacić długi tak na prawdę zaciągnięte przez mojego męża, który zmarł w 2004 roku. Moje dzieci tu dorastały i też stały się częścią tego systemu”.

| Przepisy prawa pracy nie odnoszą się do tych pracowników, ze względu na nieformalny charakter ich pracy

Według Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) w pakistańskich fabrykach cegieł pracuje około miliona niewolników. Yasmeen jest jedną z nich.

Według MOP, podobnie jak Yasmeen, wielu innych mężczyzn, kobiet czy nawet dzieci nadal bywa zatrudnianych jako pracownicy przymusowi w fabrykach cegieł.

Praca niewolnicza oznacza wykonywanie usług w zamian za pożyczkę, dług lub jako forma zaliczki. Określa ona związek pomiędzy wierzycielem a dłużnikiem, w którym ten ostatni zobowiązuje się zastawić swoje usługi – lub usługi któregokolwiek z członków rodziny – na rzecz tego pierwszego przez czas określony lub nieokreślony, za lub bez wynagrodzenia. Związane to jest z brakiem możliwości alternatywnych form zatrudnienia, lub brakiem wolności do swobodnego przemieszczania się.

| Pracownik Muhammad Aslam odpoczywa po całym dniu pracy

W Pakistanie, pracownicy fabryki cegieł są nagminnie przetrzymywani w niewoli, przez co zmuszeni są do stałej pracy na rzecz ogromnych długów. Robotnicy ci są na ogół niewykształceni i biedni i nie mają zbyt wielu innych możliwości. Często przyjmują każdą proponowaną im kwotę w zamian za lata niewolniczej pracy.

Słaba gospodarka Pakistanu przyczynia się do wzrostu bezrobocia, nędzy i rozwoju radykalizacji. Ubóstwo jest kluczowym czynnikiem, który sprawia, że ludzie angażują się w anty-państwowe bojówki, a większość uczestników akcji militarnych to robotnicy lub ich potomkowie. Kobiety, sprzedające na ulicy przybory kuchenne, pracownicy fabryki cegieł, czy nawet kobiety zarabiający na życie szyciem piłek – wszyscy borykają się z problemami związanymi z pracą, takimi jak niskie zarobki, nękanie i złe warunki pracy. Inflacja gwałtownie rośnie, podczas gdy przychody nie ulegają poprawie, co prowadzi do ubóstwa.

| Pakistan zajmuje trzecie miejsce w Światowym Wykazie Niewolnictwa

W tych nieformalnych sektorach robotnicy nie mają żadnego oficjalnego statusu, a w ich sytuacji prawo pracy nie ma zastosowania z powodu nieformalnego charakteru ich pracy. Alarmujące warunki ich życia, przepełnione nędzą, bez podstawowego wyposażenia wpędzają ich w błędne koło ubóstwa.

Sekretarz wykonawczy Komisji Sprawiedliwości i Pokoju, Hiacynta Peter, podczas sesji konsultacyjnej pt.: „Istniejące Prawa w celu Powstrzymania Pracy Przymusowej: Luki i Zalecenia” w marcu tego roku powiedziała, że Pakistan zajmuje trzecie miejsce w Światowym Rankingu Niewolnictwa (Global Slavery Index (GSI)).

– W Pakistanie jest obecnie ponad dwa miliony niewolników. Największy problem jest w Punjab i Sindh. Handel pracownikami fabryk cegieł stał się dochodowym biznesem. Peshghi (zaliczka, dług) jest przenoszony z pokolenia na pokolenie, jak w przypadku nieruchomości. Praca niewolnicza jest popularna w sektorze cegielni. Większość fabryk cegieł znajduje się w Punjab. Nie ma tam możliwości zastosowania Ustawy o Zniesieniu Niewolniczego Systemu Pracy. Tam słowo właściciela fabryki cegieł jest prawem – powiedziała Peter.

Fabryki cegieł w Rawalpindi

Szczególnie Punjab oraz Sindh są aktywnymi miejscami niewolniczej pracy w sektorze cegielniczym.

– Handel robotnikami fabryk cegieł to dochodowa praca. Pakistan uzyskał niepodległość w 1947 roku, ale robotnicy cegielni do dziś nie uzyskali wolności – dodała Peter.

Według MOP co najmniej 11,7 miliona ludzi jest zmuszanych do pracy przymusowej w regionie Azji i Pacyfiku. Niewolnicza siła robocza – lub niewola długów – jest dziś prawdopodobnie najmniej znaną formą niewolnictwa, a jednak jest to najczęściej stosowana metoda zniewalania ludzi. Większość takich robotników przez resztę życia pozostaje w długach, które często są przenoszone również na ich dzieci.

Fabryka cegieł Gujjar gdzie Shama i Shehzad zostali zamordowani

– Pakistan przyjął 34 międzynarodowe ustawy dotyczące prawa pracy – powiedziała Frida Khan, koordynatorka krajowego projektu ILO Islamabad.

– Oznacza to, że rząd zobowiązał się do współpracy z pracodawcami i pracownikami, w celu zapewnienia kobietom i mężczyznom w Pakistanie pracy w warunkach bezpieczeństwa i ochrony, godziwego wynagrodzenia, możliwości organizowania i obrony swoich praw oraz odpowiedniej opieki z przypadku choroby, wypadku lub bezrobocia oraz że nie będą dyskryminowani ze względu na płeć, religię czy pochodzenie etniczne – dodała.

Problem polega na gospodarce o charakterze nieformalnym, do której nie odnoszą się i nie są egzekwowane przepisy prawa pracy, co pozostawia pracowników podatnych na wyzysk. Według Federalnego Biura Podatkowego gospodarka nieformalna jest ogromna, szacuje się, że stanowi ona 37% całej gospodarki Pakistanu. W ten sposób pochłania sporą liczbę robotników, dla których bezpieczne, regulowane prawo zatrudnienie jest nie realne.

| Pięćdziesiąt procent robotników fabryki cegieł nie posiada Państwowego Dowodu Tożsamości

– W Pakistanie wzrost gospodarki nieformalnej powoduje wiele zagrożeń. Charakter tego nieoficjalnego sektora sprawia, że ludzie borykają się z niestabilnością dochodów oraz ograniczeniami co do przemieszczania się – powiedział Mahar Safdar Ali, wieloletni działacz na rzecz prawa pracy.

Safdar powiedział, że głównym powodem dla którego ochrona praw robotników w tej szarej strefie jest trudna, to brak prawnie wiążących umów.

Jak rozpowrzechnia się praca niewolnicza

Według danych rejestracyjnych opracowanych przez dyrekcję ds. Pracy, Punjab oraz Pakistański Front Wyzwolenia Pracowników Niewolniczych (Bonded Labour Liberation Front Pakistan (BLLFP)), w Punjab działa ponad 10 000 fabryk cegieł, w których, od 2014 roku, przepracowało 2,3 miliona robotników.

W fabrykach tych zaledwie niecała połowa pracowników jest oficjalnie zarejestrowana. Pozostała część nie została zarejestrowana z różnych przyczyn, w tym z powodu niepełnych informacji lub tymczasowego zawieszenia prac w fabryce.

– Pięćdziesiąt procent robotników fabryki cegieł nie posiada Państwowego Dowodu Tożsamości (National Identity Card (NIC)) – powiedziała Syeda Ghulam Fatima, Sekretarz Generalny (BLLFP).

Młoda pracownica w fabryce cegieł Mandra, niedaleko Rawalpindi

– Na ten moment umożliwiliśmy rejestrację w miejscu pracy 10 000 pracownikom fabryki cegieł. Ponieważ nie mają oni prawa do urlopu, pracownicy administracji rządowej przyjeżdżają na miejsce, aby ich wciągnąć w rejestr. Jednak wciąż wielu robotników pozostaje niezarejestrowanych – dodała.

Właściciele fabryk eksploatują robotników, zaniżając ich płace lub ustanawiając niemożliwą do zrealizowania dzienną normę 2000 cegieł za 600 pakistańskich Rupee, informuje BLLFP. Już i tak niskie płace są dodatkowo obcinane za niewykonanie oczekiwanej ilości pracy. Aby tego uniknąć i wyrobić dzienną normę, robotnicy sprowadzają do pracy całą rodzinę – w tym również dzieci. Wielu robotników potwierdza istnienie takich praktyk.

Robotnicy cegielni w Pakistanie są eksploatowani na różne sposoby. Działacze na rzecz prawa pracy oraz obywatele nalegają, aby przemysł cegielniczy przede wszystkim zaczął przekazywać pieniądze pracującym kobietom, aby mogły otrzymywać bezpośrednie i terminowe wypłaty. W Pakistanie tysiące kobiet pracujących w cegielniach nie otrzymuje pensji bezpośrednio, podczas gdy fabryki nie prowadzą żadnego rejestru tych kobiet, ich czasu pracy czy należnych im płac.

| Właściciele pieców ustanawiają nierealne cele w wysokości 2000 cegieł dziennie za 600 pakistańskich rupii

Robotnicy fabryk cegieł to wykwalifikowani pracownicy, którzy nie są dostępni na rynku, w przeciwieństwie do zwykłych robotników. Dlatego też trzymani są w niewoli, spłacając jakiś określony dług i mieszkając na stałe na terenie cegielni. Niektórzy pracownicy fabryki spędzili tam całe swoje życie, a ich dzieci są teraz w tym samym położeniu, co oni.

Taka sytuacja służy interesom zarówno właścicieli, jak i ubogich robotników. Ci drudzy otrzymują wynagrodzenie za wykonywanie takiej ilości pracy, jaką oczekuje właściciel, a oprócz tego, w pewnym sensie, mają zapewnione mieszkanie i stałe środki utrzymania.

Pracownicy niewolniczy w Sindh

Eksploatacja przez właścicieli oraz państwo

W Kot Radha Kishan, w fabryce cegieł, gdzie para chrześcijan została spalona żywcem w wyniku rzekomych zarzutów bluźnierstwa w dniu 4 listopada 2014 r., policja aresztowała robotnika podczas mojej wizyty w tym miejscu. Jak potwierdziła policja, Hanif Akbar (38 lat) został zmuszony do pracy w niewoli bez żadnej pisemnej umowy.

Zgodnie z ustawą o Zniesieniu Pracy Niewolniczej (Abolicji) Akt 1992, zbrodnią jest zniewalanie kogokolwiek w Punjab. Co ciekawe, żadna inna prowincja nie przyjęła tej ustawy po 18-tej poprawce konstytucyjnej. Wynika z tego, że niewolnictwo jest wciąż uznawane za legalne w pozostałych prowincjach. Prawnicy reprezentujący sprawy pracowników fabryk cegieł z Lahore i Rawalpindi, którzy uwolnili już kilku robotników, mówią, że bez sprawnie działającego wymiaru sprawiedliwości stan rzeczy się nie zmieni.

Barbarzyńskie morderstwo Shahzada Masiha i jego ciężarnej żony Shama Bibi w Kot Radha Kishan wstrząsnęło światem. Jednak ostatnio William Stark z Międzynarodowego Związku Chrześcijańskiego (International Christian Concern (ICC)) powiedział:

– Jako obserwatorzy prześladowań skupiamy się na bezpośrednich ofiarach: na ludziach oskarżonych o bluźnierstwo i zamordowanych.

| Szczególnie Punjab oraz Sindh są aktywnymi miejscami niewolniczej pracy w sektorze cegielniczym

– Uważam jednak, że za mało mówimy o ofiarach wtórnych: o dzieciach tych ofiar – dodaje.

Stojąc wraz z pozostałymi 30 pracownikami cegielni, trzymając w ręku łopatę brudną od błota, Ejaz Massih, robotnik pracujący w fabryce, wypowiadał się w czasie debaty o prawach zbiorowych (o sposobach zapewnienia praw pracowniczych) z członkami organizacji pozarządowych podczas mojej wizyty w jednej z fabryk cegieł położonych na obrzeżach Lahore. „Nie mam żadnych zastrzeżeń co do moich praw, tak długo jak na koniec dnia otrzymam swoją zapłatę, bez względu na to, czy inni pracownicy ją otrzymają, czy nie”.

– Jesteśmy oskarżani o wykorzystywanie pracowników i trzymanie ludzi w niewoli długów. We wszystkich innych rodzajach pracy, w tym w branży tekstylnej, rolniczej czy nawet rządzie, pracownicy zaciągają kredyty. Opłacamy pracowników na podstawie tego, czy są wykwalifikowani czy nie. Doświadczony pracownik otrzymuje więcej, niż ten niewykwalifikowany – powiedział Abdul Haq, Sekretarz Generalny Zrzeszenia Właścicieli Cegielni w Pakistanie.

Związki zawodowe nadal jeszcze nie uwolniły się od wpływu krótkotrwałych przywilejów, jakie są im często przyznawane. Jednak na dłuższą metę ich wysiłki i ruchy są często tłumione, a ich strategiczne cele są daleko poza ich zasięgiem. Cele strategiczne, nadal nierealne, obejmują wygospodarowanie środków finansowych i przeznaczenie ich na zasiłki i opiekę oraz ustanowienie sprawiedliwego minimum wynagrodzenia w każdym sektorze. Zasiłki pracownicze nie mogą być zapewnione, dopóki głosy pracodawców i pracowników nie zostaną uznane za integralną część procesu kształtowania polityki. Brak skutecznych i asertywnych związków zawodowych jest faktycznym powodem wyzysku milionów pracowników.

Yasmeen zajęta pracą w fabryce cegieł niedaleko Lahore

Trudna rzeczywistość

65-letni Muhammad Aslam mieszka w tej samej dzielnicy co Yasmeen i pracuje w tej samej fabryce cegieł.

– Przez całe moje życie pracowałem przy piecach cegielni, widziałem dziesiątki ubogich pracowników, mężczyzn, kobiet i dzieci maltretowanych przez właścicieli – powiedział, pykając fajkę.

– Właściciele pieców są tak potężni, że pomimo nielegalnego więzienia robotników, nie płacenie im czy zaniżania ich wypłat, żaden z nich nigdy nie zostały postawiony w stan oskarżenia przez rząd. Nie pamiętam ani jednego takiego przypadku – powiedział Aslam.

– Ten sektor zarabia ogromne pieniądze dzięki niewolniczej pracy – powiedziała Zakaria Nutkani, która współpracuje z Akcją Pomocy Pakistanowi (Action Aid Pakistan). W całym procesie istnieje zorganizowany łańcuch popytu i podaży. Pomimo różnych przepisów, wyzysk i ucisk nadal ma miejsce.

Działacze na rzecz prawa wezwali rząd do zajęcia się kwestią etyczną w procesie sprzedaży cegieł na potrzeby rządowych zamówień infrastrukturalnych. Program powinien zostać opracowany tak, aby rząd i wielcy kontrahenci nie kupowali cegieł z niezarejestrowanych cegielni, w których pracownicy są wykorzystywani, nieopłacani albo pracujący za zaniżoną stawkę lub gdzie zdarzają się przypadki pracy dzieci.

Ishrat Ali, Sekretarz Departamentu Pracy w Punjabu, powiedział:

– Pomimo utworzenia osiemnastoosobowego komitetu do badania takich przypadków w Punjabie, próba powstrzymania niewolniczej pracy w ramach ustawy o zniesieniu niewolnictwa okazała się bezowocna z powodu rozprzestrzeniania się procederu pracy niewolniczej w Punjabie. Rząd nie jest zainteresowany bojkotowaniem cegielni, w których robotnicy nie otrzymują płacy minimalnej lub wykorzystywana jest praca dzieci.

Zakup żywności, dawanie posagów, wizyty w szpitalu – to czynności niezbędne, aby móc żyć. Dlatego ubodzy pracownicy zwracają się do pracodawców po pożyczkę, której nigdy nie będą mogli spłacić. Od momentu zaciągnięcia długu, właściciel cegielni bez skrupułów będzie dodawał do niego koleje kwoty, które dadzą mu gwarancję, że robotnik nigdy nie będzie w stanie go spłacić.

Haroon Janjua jest niezależnym dziennikarzem z Islamabadu w Pakistanie. W roku 2014 został zdobywcą międzynarodowej nagrody Green Apple

Tłumaczenie: Agnieszka Kościuszko. Na zlecenie Fundacji Wszystko Jest Możliwe.

Link źródłowy: http://www.thefridaytimes.com/tft/brick-kiln-workers-the-endless-battle/

Kolosy 2015 A2 (420×594+3 mm).inddKolosy to nieoficjalna, ale powszechnie używana nazwa Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów, największej w Europie imprezy podróżniczej, która każdego marca odbywa się w Gdyni. Jej organizatorami są agencja MART z Krakowa i Urząd Miasta Gdynia. Trwa trzy dni, podczas których od rana do wieczora w ogromnej hali, mogącej pomieścić równocześnie nawet cztery tysiące widzów, zaadoptowanej tak, by pełniła również funkcję sali kinowej, odbywają się prezentacje (relacje, pokazy zdjęć oraz filmów) najciekawszych podróżniczych dokonań minionego roku kalendarzowego. Uzupełnieniem pokazów są liczne wydarzenia towarzyszące: wystawy zdjęć, seminaria specjalistyczne, spotkania z autorami książek czy targi sprzętu outdoorowego. Kulminacyjny punkt programu to zawsze ceremonia wręczenia nagród. to nieoficjalna, ale powszechnie używana nazwa Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów, największej w Europie imprezy podróżniczej, która każdego marca odbywa się w Gdyni. Jej organizatorami są agencja MART z Krakowa i Urząd Miasta Gdynia. Trwa trzy dni, podczas których od rana do wieczora w ogromnej hali, mogącej pomieścić równocześnie nawet cztery tysiące widzów, zaadoptowanej tak, by pełniła również funkcję sali kinowej, odbywają się prezentacje (relacje, pokazy zdjęć oraz filmów) najciekawszych podróżniczych dokonań minionego roku kalendarzowego. Uzupełnieniem pokazów są liczne wydarzenia towarzyszące: wystawy zdjęć, seminaria specjalistyczne, spotkania z autorami książek czy targi sprzętu outdoorowego. Kulminacyjny punkt programu to zawsze ceremonia wręczenia nagród.

kolosy2

wielki festiwal wyobraźni

odyseja_umyslu1
5178959d90426_o„Przygotowanie scenariusza 8-minutowego przedstawienia wraz ze scenografią, rekwizytami i oprawą muzyczną to istne szaleństwo. Przetrząsamy domowe zasoby, bo wszystko może się przydać: od wytłoczek na jajka, poprzez plastikowe butelki i folię aluminiową aż do skrawków tkanin” – Basia Belzyt, uczestniczka.

29 i 30 marca 2014 w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku odbył się Ogólnopolski Finał Odysei Umysłu. Zespoły pod przewodnictwem trenera prezentowały rozwiązanie jednego z pięciu problemów, z którym zdecydowały się zmierzyć. Mieli trzy miesiące na przygotowanie. Eliminacje do konkursu regionalnego oraz finałów: ogólnopolskiego, europejskiego i światowego odbywają się w czterech grupach wiekowych, od uczniów szkół podstawowych po studentów.

Wynik wysiłków młodzieży był imponujący. Objawiły się w nich wszelkie talenty: aktorskie, plastyczne, pisarskie, konstrukcyjne i muzyczne. Korytarze filharmonii mieniły się kolorami, kształtami i uśmiechem.

4d98a967bff2c_g1

 

Streszczenie problemów:

problem 1 – odjazdowy egzamin

Zespół powinien zaprojektować i skonstruować pojazd, którym – podczas egzaminu na prawo jazdy – pokieruje pewien początkujący kierowca… Wehikuł posiadać będzie dwa odmienne systemy napędowe – jeden służący do poruszania się naprzód, drugi do przemieszczania się wstecz – a także system nawigacji satelitarnej (GPS), mówiący do kierowcy. Pojazd spróbuje wykonać trzy różne zadania, a po drodze natrafi na jakiegoś rodzaju drogowskaz. Drużyna zaprezentuje swoje rozwiązanie w formie przedstawienia, w którego fabułę wplecie podróże wehikułu, egzamin na prawo jazdy oraz gadający GPS.

problem 2 – strachy na lachy

Drużyna stworzy i zaprezentuje oryginalne przedstawienie, opowiadające o niby-nawiedzonym „domu strachów”. Cztery zastosowane tam efekty specjalne mają w zamyśle przerazić każdego, kto w owo miejsce trafi – okazuje się jednak, że zamiast tego odnoszą zupełnie inny skutek… W spektaklu wystąpi przynajmniej jedna postać, która rzeczonych efektów specjalnych doświadczy, a także narrator, który jej przeżycia będzie relacjonował publiczności. Na dodatek, cała ta „straszna” historia musi zakończyć się w niespodziewany sposób!

problem 3 – i kto tu rządzi?

Zadanie zespołu polega na przygotowaniu dowcipnego przedstawienia, w którym zaprezentowane zostaną dwa różne Dwory Królewskie: jeden historyczny, onegdaj istniejący naprawdę – i jeden zmyślony, funkcjonujący w dowolnym innym miejscu i czasie. Dwór znany z kart historii wyda dekret charakterystyczny dla swojej epoki, zaś dwór stworzony przez drużynę – dekret, który zmieni codzienne zachowanie mieszkańców królestwa. Monarchę i dworzan historycznych uczestnicy dobiorą i odegrają wedle własnego uznania, natomiast w skład dworu fikcyjnego wejść musi jakiś przywódca, nabijający się z niego błazen oraz minstrel, który zaśpiewa piosenkę, przygrywając sobie na skonstruowanym przez zespół instrumencie. Ponadto, w spektaklu pojawią się przynajmniej dwie kukiełki oraz jedna „Ludziełka” (tzn. postać wyobrażająca kukiełkę, grana przez któregoś z członków drużyny).

problem 4 – wszystko się ułoży

Drużyna ma za zadanie zaprojektować i zbudować pojedynczą strukturę, która składać się będzie z kilku osobnych części – wykonanych wyłącznie z drewna balsa i kleju, i ułożonych w stosik, jedna na drugiej. Im więcej elementów zespół użyje, tym więcej otrzyma punktów. W chwili rozpoczęcia konkursowego występu, niepołączone ze sobą fragmenty konstrukcji wkomponowane będą w artystyczne wyobrażenie Ziemi. Następnie, zawodnicy poukładają segmenty jeden na drugim – a na powstałą w ten sposób całość zaczną nakładać sportowe odważniki. Plastyczna podobizna Ziemi, układanie części składowych w stosik i obciążanie kompletnej struktury wplecione będą w fabułę spektaklu, który drużyna zaprezentuje na scenie.

problem 5 – na własne oczy

Zespół wymyśli i zaprezentuje oryginalne przedstawienie, w którym pewna społeczność czuje się zagrożona przez coś, co znajduje się w miejscu, gdzie żaden z jej członków jeszcze nigdy nie był. Za pomocą metody stworzonej przez drużynę, wspólnota wybierze ze swego grona jednego lub więcej Podróżnika, który uda się w owo tajemnicze miejsce, aby je lepiej poznać. Dotarłszy do celu wyprawy, Podróżnik wyśle do domu wiadomość, która przekona jego pobratymców, że w rzeczywistości nie mają się czego bać. W spektakl wpleciona będzie także postać narratora, dwie rymowanki oraz ruchomy element scenografii.

www.odyseja.org

wystep_druzynye1-2DSC_0063resize_image-odyseja-umyslu-we-wroclawiu-5

festiwal pasji i energii

SLOT

Warsztaty z bajkoczytania zamieniły się w chór. Z naprzeciwka nadszedł pochód przebierańców na szczudłach. Obok ktoś zbudował maszynę parowę z odpadów. Działała.

211_3_33929b69Przed laty grupa przyjaciół z Wrocławia zrealizowała swoje marzenie. Zorganizowali Slot Art Festival – jedną z największych imprez kulturalnych w Europie. Każdego roku do byłego Opactwa Cystersów w Lubiążu przyjeżdża ok. 7000 młodych ludzi z Polski i zagranicy, aby przez pięć dni wspólnie tworzyć podczas 130 warsztatów artystycznych i poza nimi. Odbywają się tam też wakacyjne wykłady uniwersyteckie oraz spotkania z Fundacjami i Stowarzyszeniami. Na pięciu scenach do 4 nad ranem rozbrzmiewa muzyka.

Pierwszy raz pojechałem Slot Art Festival cztery lata temu. W oczy rzuciły mi się tłumy przemieszczających się po całym terenie ludzi, a w uszy wszechobecny dudnienie bębnów. W nocy bębny ucichły, ale rozpoczęły się koncerty. – Nie dam dłużej rady. – w pewnym momencie stwierdziłem załamany. Jednak następnego dnia zaświeciło słońce. Było cicho i spokojnie, a ludzie uśmiechnięci. Dzieci poszły do slotowego przedszkola o nazwie Kidz Club. Zacząłem się rozglądać i dostrzegłem pozytywne strony życia. Największą uwagę zwracały misternie wypracowane fryzury uczestników. Zacząłem robić ludziom zdjęcia i wkrótce stwierdziłem, że jestem w raju dla fotografów. Dobry temat był na każdym kroku.

Rozpoczęły się warsztaty artystyczne – 140 różnych, w 50 miejscach naraz: Teatr Cieni, Bajkoczytanie i Recytacja, Flower Stick, Kije Deszczowe, Kuźnia Wyobraźni, Makramki, Le Parkour, Papier Czerpany, Język Koreański, Taniec Irlandzki, Tańce Dawne, Żonglerka, Szczudła, Monocykle, Robienie zdjęć Pudełkiem po Butach itd. Chodziłem od jednego do drugiego. Chciałem brać w nich wszystkich udział, ale czułem, że zdjęcia mi uciekają, więc szedłem dalej.

taniec

Na polance, po środku której rośnie wielki platan, przemawiał jakiś facet z Nowej Zelandii. Na głowie miał dredy. Potem się okazało, że to David Pierce, lider znanego zespołu „No Longer Music” oraz autor kilku książek. Ok. 300 osób siedziało wokół i słuchało go. Większość z nich też miała dredy.

Podszedłem do rosnącej grupy ludzi. – Co się tutaj dzieje? – zapytałem człowieka w spodniach w dużą kratę i w artystycznej czapce. – Jeszcze nie wiem. Mieliśmy warsztaty z bajkoczytania, ale zamieniły się w chór. Z naprzeciwka nadszedł w tańcu i śpiewie pochód ludzi na szczudłach w teatralnych strojach. Wszystko to działo się spontanicznie. Obok kilka osób budowało maszynę parową z rzeczy znalezionych na śmietniku. Działała.
Inni czytali. Jeszcze inni żonglowali i grali w siatkówkę. olejni bawili się w zabawy grupowe. Wokół rozbrzmiewał angielski, niemiecki i francuski.

Budynki byłego opactwa, w których odbywa się SAF mają swój niepowtarzalny klimat. Z jednej strony są monumentalne i bogato zdobione, a z drugiej ocierają się o ruinę, nadając miejscu tajemniczości. Szczególnym miejscem jest pusta katedra z pięknie zdobioną kopułą i płaskorzeźbami. W niej odbywały się warsztaty aktorskie i plastyczne oraz improwizacja w tańcu współczesnym. Oprócz tego można było oglądać tam wystawy, instalacje artystyczne oraz prezentacje kina eksperymentalnego.
W pozostałych salach klasztoru odbywały się wykłady akademickie prowadzone przez naukowców – pasjonatów, mieściły się prowizoryczne, aczkolwiek klimatyczne knajpki: Kiwi, Ska, Kalafior, gdzie przy świeczkach ludzie pili herbatę siedząc na dziwacznych meblach skleconych z czego popadnie. Tam też odbywały się kameralne koncerty i spotkania autorskie.

Od popołudnia do późnej nocy na pięciu scenach rozbrzmiewała muzyka. Pomimo, że nie zawsze taka jaką bym chciał, a czasami wręcz taka której bardzo bym nie chciał, to kilka razy udało mi się usłyszeć występy na światowym poziomie.

W Lubiążu zaprzyjaźniłem się z wieloma osobami i nabrałem chęci do życia. Nabrałem wiary w to, że rzeczy niemożliwe mogą stać się możliwe. Cztery dni na SAF są dla mnie największym ładowaniem akumulatorów emocjonalnych w roku.

Na SAF człowiek styka się z tak ogromną ilością zjawisk i różnorodnością ludzi, że prawdopodobnie najbliższym miejscem, w którym można doświadczyć podobnych rzeczy na tak dużą skalę, jest Central Park w Nowym Yorku.
Znajoma powiedziała, że każdy Polak powinien wybrać się na SAF, po to aby zmieścić sobie w głowie wszystko to co tam zobaczy. Łatwiej mu będzie później żyć pomiędzy ludźmi.

Organizatorzy reklamują SAF jako imprezę bez chemii, alkoholu czy przemocy i dotrzymują słowa. Miejsce jest całkowicie bezpieczne dla dzieci i młodszej młodzieży co w tych czasach jest niezwykle cenne i pożądane.

Maciej Strzyżewski

Namiary na imprezę: www.slot.art.pl

731757.3SAF12_dataslot2010_start_1

Podróż do Kresów dzieciństwa

okładka1Jeżeli lubisz słuchać opowieści ludzi starszych, to ta książka jest dla Ciebie.

Wstęp

Kiedy w lutym 2010 zacząłem publikować swoje artykuły na portalu pisarzy – amatorów, http://www.eioba.pl, przyjaciel zwrócił moją uwagę na teksty pewnego starszego autora, który snuł ciekawe opowieści z okresu Polski międzywojennej i pierwszych lat po wojnie. Natychmiast zabrałem się za ich czytanie. Z początku z trudem przebijałem się przez teksty gęsto usiane błędami interpunkcyjnymi, które utrudniały zrozumienie treści. Jednak po włożeniu wysiłku ze zbitek słów wyłonił się świat wspomnień, przeżyć i odczuć tak barwny, że oczarował i pochłonął mnie bez reszty. Wtedy zrodził się pomysł, aby zebrać najciekawsze teksty i wydać je w formie książki. Wspomnianym autorem jest pan Szymon Bachir, a książka, która w ten sposób powstała nosi tytuł: „Podróż do Kresów dzieciństwa”.

Nie jest to pozycją napisaną przez wybitnego człowieka, ani o wybitnym człowieku. Jest to opowieść zwykłej osoby, o zwykłym życiu, lecz napisana w bardzo niezwykły sposób. Historia rozpoczyna się na ziemiach wschodnich II RP, które od 1945 nie należą już do Polski. W książce pojawiają się wiele egzotycznych postaci, z którymi autor miał do czynienia twarzą w twarz, a które nam znane są jedynie z podręczników historii. Spotykamy tam dziedzica na włościach, legionistów Piłsudskiego, Żydów, Warmiaków, żołnierzy wyklętych i enkawudzistów.

„Podróż do Kresów dzieciństwa ” to nie tylko historie i zdarzenia, to także ilustracja zawiłości polskiej duszy. Dzięki temu obrazowi łatwiej jest zrozumieć problemy społeczne z jakimi zmagamy się obecnie. W książce pojawia się duchowny o podwójnej moralności, leśniczy kombinator, pijani przedstawiciele władzy, członek przedwojennej elity, który wykorzystuje prostych ludzi dla zaspokojenia własnej przyjemności. Sam autor nie wybiela swoich postaw i zachowań. W książce nie o ocenę jednak chodzi, lecz o pokazanie, bez znieczulenia, ówczesnej trudnej rzeczywistości i danie czytelnikowi możliwości zastanowienia się nad tym „jak ja bym postąpił w takiej sytuacji?”.

Ważną rolę w książce odgrywa przyroda, która stanowi w niej niejako świątynię czystości. Niestety, ale i ona nie zostaje oszczędzona, gdyż staje się świadkiem napaści, gwałtów i egzekucji. Jednak piękno i radość życia w książce dominują i nie dają się przyćmić nawet przez najgorsze wydarzenia.

Przez ostatnich kilka miesięcy miałem niezwykły przywilej pracy redakcyjnej nad książką Szymona Bachira pt.: „Podróż do Kresów dzieciństwa”. Z wielką radością oddaję ją do rąk czytelników w nadziei, że stanie się przyczynkiem do rozmyślań i rozmów o tym, co w życiu najpiękniejsze i najszlachetniejsze. Życzę przyjemnej lektury.

Maciej Strzyżewski

… Stado spokojnie płynęło w księżycowej poświacie. Niektóre olbrzymy z pochylonymi łbami groźnie na nas spoglądały. Wtulony w ojca stałem za drzewem, a byk, idący ku nam, coraz bardziej pochylał głowę. Księżyc oświetlał jego oczy. „Nie podoba się mu nasza obecność” – powiedział szeptem leśniczy. Sowy ze strachu przestały hukać. Przez gęstwinę  krzewów wyszliśmy na skraj lasu. Ognisko jeszcze się żarzyło. „Tato, chcę być leśniczym” – powiedziałem (Rozdział 4 „Żubry”).

114 stron, 32 rozdziały

Istnieje tylko jeden sposób zdobycia tej książki. Trzeba napisać maila z informacją, że chce się ją przeczytać oraz że chce się przekazać dowolny dar na Fundację Wszystko Jest Możliwe. Po takiej wiadomości wkładamy książkę w kopertę i wysyłamy do czytelnika.  fwjm.biuro@gmail.com , https://fwjm.org/wsparcie-dla-fundacji/

dzieciństwo

moja amerykańska przygoda

Maciek_okladka.inddWiele lat temu zdecydowałem się na ryzykowny krok. Wsiadłem do samolotu i poleciałem w ślepo za ocean, zdając się na los. O niezwykłych przygodach, które mi się przydarzyły, napisałem później w książce pod tytułem „Amerykańskie Zmagania”. Dzięki tej odważnej decyzji odnalazłem swoje miejsce w życiu.

Siedzę w wygodnym fotelu Boeinga 747-200. Dookoła znajdują się setki uśmiechniętych ludzi. Nikt nie mówi po polsku. Stewardessy są bardzo miłe. Roznoszą napoje i posiłki. Zaraz pokażą film. Ja natomiast zastanawiam się nad swoją przyszłością. W Nowym Yorku, do którego lecę, nie znam nikogo. Nikt nie wyjdzie po mnie na lotnisko. Nie wiem, gdzie będę spał i co będę jadł. Nie wiem za co będę żył. Mam na szczęście bilet powrotny, co daje mi poczucie bezpieczeństwa. W razie trudności wystarczy doczołgać się do lotniska. Dreszczyk emocji przechodzi mi po kręgosłupie: albo przeżyję fantastyczną przygodę, albo przejdę przez piekło.

Pasażerowie szybko opuszczają lotnisko. Biorą swoje bagaże i spieszą się do domu, do hotelu, by w końcu odpocząć i zjeść kolację z rodziną, ze znajomymi, na bankiecie. Na dużej hali przylotów zostaję sam. Nie ma mojego bagażu. Jestem wyczerpany, a muszę wyjaśnić kwestię zniknięcia mojego plecaka. Idę do stanowiska: Rzeczy Zagubione. Ustalamy szczegóły dotyczące wyglądu bagażu i jego zawartości. Obiecują zrobić co w ich mocy. Niestety nie mogę podać im żadnego namiaru, pod którym mogliby mnie odnaleźć. Na ich twarzach pojawia się zdziwienie. Na koniec rozmowy oprócz słów otuchy otrzymuję także torbę z przyborami toaletowymi oraz możliwość zrobienia niezbędnych zakupów na koszt British Airways.

Tak więc jestem w „ziemi obiecanej”. Mam głowę, ręce i 70 dolarów. To ma mi wystarczyć do przeżycia przez najbliższy rok w tym obcym kraju.

Maciej Strzyżewski

str. 315, 10 rozdziałów

AmZm 2

Istnieje tylko jeden sposób zdobycia tej książki. Trzeba napisać maila z informacją, że chce się ją przeczytać oraz że chce się przekazać dowolny dar na Fundację Wszystko Jest Możliwe. Po takiej wiadomości wkładamy książkę w kopertę i wysyłamy do czytelnika:  fwjm.biuro@gmail.com , https://fwjm.org/wsparcie-dla-fundacji/

Power Camp 2013

Power Camp 2015Zdrowie to wybórpowercamp2013-bannerMamy już za sobą pierwszą oficjalną imprezę zorganizowaną przez FWJM. Nosiła ona nazwę PowerCamp 2013. Odbyła się na Kaszubach dokąd zjechali się ludzie z Gdańska, Olsztyna, Torunia, Warszawy, Białegostoku i Częstochowy.

Przez sześć dni dzieliliśmy się ze sobą tym co mieliśmy najlepszego. Ktoś powiedział, że był to zjazd rodzinny. Ogrom ciepła, akceptacji i przyjaźni nakarmił nas na dłuższy czas.

Głównym gościem był Paweł Bukała – pastor Kościoła Ulicznego, który opowiadał o niezwykłych rzeczach jakie dzieją się na ulicach Warszawy.

Przemawiały także inne osoby, które poruszyły m.in. tematykę terapii uzależnień i edukacji dzieci i młodzieży. Poza tym pogoda była świetna, okolice bajeczne i szarlotka nie do opisania. Za rok PowerCamp 2014! Nie przegap!

DSC_0010P7280640
P7270603P7250490P7240411P7270559P7260536P7270621lekcja